Bo obiedzie wyjechałam ze Stawiszyna. Jadę do Maxa. Po drodze zahaczam o Tum
Gdy dojeżdżałem do Warszawy szykowało się na ostrą burzę
Jazdę przez Warszawę miałem w dużej ulewie woda płynęła ulicami potokami.
Po wyjechaniu z Warszawy pogoda się poprawiła a przed Białymstokiem droga w budowie rozkopy itp.
Do Supraśla dojechałem po 21-ej i już było ciemno ale namiot rozbiłem dzięki pomocy lampki czołowej pogoda przepiękna gwieździste niebo i pełno komarów. Trochę pogadaliśmy z Maciejem i lulu. Materac wziąłem ten samopompujący i dało nawet radę spać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz